poniedziałek, 19 listopada 2012

Jak zajac dziecko przez... 4 godziny :D

Niedziela jest dniem, ktory spedzam tylko z Mila. Czasem jest fajnie czasem nieco mniej ;) Zalezy to od roznych czynnikow: od tego ile mam prania, ile sprzatania, na ile Mila chce sie bawic sama, na ile ma ochote na ogladanie kreskowek, podczas gdy ja probuje zmyc podloge. Oczywiscie, oprocz obowiazkow domowych, zawsze znajduje czas na wspolna zabawe, na czytanie ksiazeczek, na rysowanie, na opowiadanie bajek. Dzieci podobno nie pamietaja czy ich dom byl czysty jak dorastaly, pamietaja za to ile czasu spedzali z nimi rodzice - i w taki sposob sama przed soba sie usprawiedliwiam ;) Ale czasem, zdarza sie tak, ze trzeba zrobic cos w domu i chcacy pomagac maluch, czasami (wbrew swoim intencjom) utrudnia cala operacje.
Wczoraj potrzebowalam kilku godzin extra. Mialam sporo do zrobienia w kuchni i musialam zajac czyms Mile. W glowie zaswitala mi mysl genialna - bo takie mysli najczesciej pojawiaja sie nagle, znikad i calkowicie niespodziewanie. Wziealm szklanke maki, szklanke soli i troche mniej niz pol szklanki wody. Wymieszalam, tworzac plastyczna mase o konsystencji plasteliny. Posadzilam Mile za stolem, dalam jej moje narzedzia do dlubania w modelinie ktore kupilam 100 lat temu, dalam jej mala, plastikowa butelke w ramach walka, wykrawaczki do ciastek, a na macie teflonowej polozylam przed nia mase solna.
Pokazalam jej co moze z tym zrobic i powiedzialam ze robimy ozdoby na choinke :) Co jakis czas zagladalam, pokazywalam nowe mozliwosci i od nowa zagniatalam kule ciasta. Znudzenie sie zabawa zajelo jej prawie 4 godziny, czego nie udalo sie osiagnac poki co zadnej kreskowce/ksiazeczce, malowaniu kredkami. Po zakonczonej zabawie, co fajniejsze figurki powypiekalam w piekarniku.
Juz szukam inspiracji na przyszly tydzien ;)