środa, 7 sierpnia 2013

Dzien Matki

- Kiedy jest dzien matki? Zapytala mnie wczoraj Mila. - 26 Maja - odpowiedzialam. - A noc matki, kiedy jest? :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Ogrod

W czerwcu w wypadku samochodowym zginal pradziadek Mili. Wszyscy uczestnniczylismy w pogrzebie. Gdy weszlismy na cmentarz, Mila zaptala: Mamusiu, czy tu jest ogrod Pana Boga?

wtorek, 16 kwietnia 2013

Jaka matka taka corka ;)

Powiedzmy sobie otwarcie: mam obsesje na punkcie Garego Lightbodyego ze Snow Patrolu. No bo mam. Bo podobaja mi sie teksty, a od zawsze bylam zafascynowana slowem pisanym, bo mam wrazenie ze wlamal sie do mojej glowy i spiewa o tym co w niej siedzi. W oczy tez mnie specjalnie nie kluje, bo jest (co tu duzo mowic) w moim typie: wysoki, niebieskooki i kudlaty :D
Wyslano mnie na trening do Belfastu na kilka dni i gdy wrocilam, steskniona za dzieckiem postanowilam sie potarzac z nia na dywanie. Wlaczylam TV zeby grala nam jakas muzyka i tak sie stalo, ze na srebrnym ekranie pojawil sie Gary. Nagle Mila zamarla.
- Cicho Mamusiu! To moja ulubiona muzyka! - zawolala po czym zaczela wpatrywac sie w ekran.
- O! To moj Tatus! - Zawolala, gdy zobaczyla Garego. Juz prawie mialam dodac ze to mamusi pobozne (lub nieco mniej;) zyczenie, ale ugryzlam sie w jezyk i postanowilam uswiadomic ja za wczasu.
- Nie kochanie, to nie Twoj Tatus, to Gary Lightbody.
- Ooooooh... - dodala Mila rozmazonym glosem - To moj ulubiony Gary Lightbody!

Zeby wyjasnic pomylke Mili, dodam tylko ze jej Tatus wyglada troche jak G.L. z tym ze jest rudy i troche bardziej zarosniety, ale video bylo czerwonawe, wiec o blad latwo ;)

środa, 13 marca 2013

Przychodzi baba do lekarza...

... a raczej dzwoni. Zeby sie umowic na wizyte. Pani w recepcji odpowiada: najblizszy termin: przyszly czwartek.
Baba mowi: Ale ja tutaj do przyszlego czwartku nie wytrzymam. Co noc od kilku dni boje sie ze znajde pluca na poduszce, tak okropny mam kaszel, mam 38.7 temperature, nie moge sama zejsc z lozka, potrzebuje zwolnienie do pracy a na dodatek moja 2.5 letnia coreczka ma takie same objawy.
Pani w recepcji odpowiada: oddzwoni do Pani lekarz.
Po 2 godzinach lekarz oddzwania. Przez telefon: Dam Pani antybiotyki (w ciemno) i coreczce tez (tez w ciemno).
Po tygodniu objawy dalej takie same, antybiotyk wyjedzony. Mozliwosc wizyty kontrolnej za kolejne 1.5 tygodnia. Temperatura jak byla tak jest, kaszel tak samo. Na szczescie mija po kolejnych kilku dniach, sam z siebie.
Dzisiaj, po kolejnych dwoch tygodniach smieje sie z tej historii - zeby nie plakac. Ludzie w Polsce narzekaja na sluzbe zdrowia, ale tutaj wcale nie jest lepiej. To tylko jeden z wielu przykladow. Moze kiedys sie pokusze i rozwine temat.

wtorek, 26 lutego 2013

Makijaz

Mila dostala od babci torebke. Chodzila z nia dumna prezentujac ja wszystkim mniej lub bardziej zainsteresowanym. Aby jej zawartosc jak najbardziej przypominala mamusiowa, dorosla torebke, Mila postanowila dorzucic obgryziona bezbarwna pomadke. Oczywiscie pomadce po matce nie dane bylo spoczac na dnie, lecz byla wyciagana co 30 sekund, Mila ostentacyjnie malowala nia sobie usta po czym odkladala ja na miejsce. W koncu przyszedl wieczor, czas bylo klasc sie spac. Mila zapidzamowana, z umytymi zebami i przyleglosciami nagle sie zerwala:
- Mamusiu! Ja nie moge tak isc spac!
- Jak?
- Tak "z makijazem"! Przed spaniem zmywa sie makijaz!

:D

środa, 13 lutego 2013

Smierc Poetki

Kilka lat temu obejrzalam film pt. Sylvia, z Gwyneth Paltrow w roli glownej. Wydaje mi sie ze ogladalam go przynajmniej 2 razy, a moze wiecej. Opowiada on o malzenstwie jednej z moich ulubionych poetek, Sylvii Plath. Dwa dni temu przypadla 50. rocznica smierci Sylvii. Nie czytalam jej wierszy od bardzo dawna, chyba dlatego ze jestem umiarkowanie szczesliwa (odpukac) i nie mam potrzeby siegac do przygnebiajacej lektury poezji jej autorstwa. Nie mniej w pewnym momencie uswiadomilam sobie, jak bardzo zmienilo sie moje postrzeganie swiata. Jak pisala szymborska: Nie kazdy lubi poezje ergo: nie kazdy zna zyciorysy poetow, dlatego pozwole sobie przyblizyc dwa zdania z Wikipedii poswiecone Sylvii: Sylvia Plath popełniła samobójstwo przez zatrucie gazem. Dzieci zamknęła w dobrze wentylowanym pokoju, zostawiając im śniadanie.
Gdy po raz pierwszy obejrzalam film, dzieci mnie jakos bardzo nie poruszyly. Wiedzialam ze je miala, wiedzialam ze popelnila samobojstwo gdy byly w domu. Najbardziej przezywalam fakt, ze zrobila to, gdyz byla w depresji. Zostawil ja maz. Zostawil ja dla innej kobiety. Nota bene ta "inna kobieta" tez popelnila samobojstwo, w dokladnie taki sam sposob jak Sylvia, nie silac sie jednak na subtelnosc, zabila rowniez swoja mala coreczke.
X lat pozniej jest mi rownie przykro, z powodu smierci jednej z moich ulubionych poetek. Jednak teraz wydaje mi sie, ze nigdy nie powinna miec dzieci. To po pierwsze. Po drugie, mam strasznego wkurwa na Teda Hughesa, jej meza. Nie tylko za to, ze ja zostawil, ze polecial wic gniazdo z inna, ale dlatego, ze nie zabral ze soba dzieci. Ze sie nimi nie zajal. Ze nie dal jej czasu i przestrzeni na zajecie sie soba, pomimo ze zdawal sobie sprawe ze stanu zdrowia swojej zony. Ze jej nie pomogl. Dokopalam sie rowniez do informacji na temat dzieci Sylvii, Friedy i Nicholasa. Frieda odziedziczyla po matce talent pisarski, mieszka obecnie w Australii. Nicholas odziedziczyl po matce depresje i sklonnosci samobojcze. Powiesil sie w 2009 roku.
Mysle, ze bylaby szczesliwsza nie bedac matka, nie bedac odpowiedzialna za Twoje malych ludzi, skoro nie mogla poradzic sobie sama z soba.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Miniona noc byla brutalna.

Zgodnie z lokalna tradycja, z okazji Swiat Bozego Narodzenia, wstawilismy Mili kit o smoczku. Brzmial on nastepujaco:
Miluniu, w Boze Narodzenie, Mikolaj zostawi Ci prezenty. Ale Ty musisz zostawic na choince swoj smoczek, zeby Mikolaj wracajac, mogl go zabrac dla malych reniferkow.
Dziecko bajke lyknelo, smoczek oddalo i od tej pory, skonczyly sie dla nas dobre czasy :(
Gdy byl smoczek (ahhhh wspominam go z sentymentem) Mila nie miala problemow z zasypianiem, nie bala sie ciemnosci, sporadycznie budzila sie w nocy. Niestety "to se nevrati" jak mawiaja Czesi. W 80% przypadkow wyje przed spaniem, prawie co noc budzi sie po kilka razy i domaga sie np. jogurciku. Albo plateczkow. Albo banana. Czyli czegos, do czego moze sobie poruszac buzia. Pare razy biegalam po jogurt, ale zakonczylo sie to placzem o ogladanie bajek. Raz nawet robilam jej platki, bo myslalam ze nie dojadla moze w ciagu dnia, ale nie tknela ich nawet. Poza tym boi sie (nagle) ciemnosci, chce spac przy otwartych drzwiach i zapalonym swietle. Nie wspomne o takich "drobiazgach", jak zdejmowanie pampersa ktorego nosi tylko na noc i celowe sikanie w lozka (z premedytacja). Jak dla mnie, to typowy syndrom odstawienia. Z jednej strony, to ciesze sie ze "Monia" juz z nami nie ma. Wiem, wiem o tych wszystkich skutkach ubocznych, ktore ze soba niesie. Krzywy zgryz i takie tam. Wiem, ze kiedys to trzeba bylo zrobic, zwlaszcza ze Mila zaczynala sie wobec niego zachowywac jak nalogowiec. Ale cena, jaka placimy za to jako rodzice i ludzie pracujacy, jest naprawde wysoka. Zeszlej nocy poszlam spac przed 2. O 2.30 Mila obudzila sie i zaczela plakac o wszystko. Nie zmruzylam oka do rana, o 7 musialam wstac i szykowac sie do pracy. Dzisiaj mam przed soba ciezki dzien pod wzgledem zawodowym. Trudny projekt do zrealizowania i niecala godzine snu na koncie. Tiaaaa... powodzenia :S

czwartek, 3 stycznia 2013

Dialogi

Mila: Mamusiu, co robisz?
Ja: Maluje duzy pokoj.
3 minuty pozniej.
Mila: Mamusiu, co robisz?
Ja: Maluje duzy pokoj.
2 minuty pozniej.
Mila: Mamusiu, co robisz?
Ja: Maluje duzy pokoj, ale zapytaj mnie jeszcze raz a bede bila pupcie!
3 minuty pozniej.
Mila: Mamusiu...
Ja: Co znowu?!
Mila: Kocham Cie!