wtorek, 26 lutego 2013

Makijaz

Mila dostala od babci torebke. Chodzila z nia dumna prezentujac ja wszystkim mniej lub bardziej zainsteresowanym. Aby jej zawartosc jak najbardziej przypominala mamusiowa, dorosla torebke, Mila postanowila dorzucic obgryziona bezbarwna pomadke. Oczywiscie pomadce po matce nie dane bylo spoczac na dnie, lecz byla wyciagana co 30 sekund, Mila ostentacyjnie malowala nia sobie usta po czym odkladala ja na miejsce. W koncu przyszedl wieczor, czas bylo klasc sie spac. Mila zapidzamowana, z umytymi zebami i przyleglosciami nagle sie zerwala:
- Mamusiu! Ja nie moge tak isc spac!
- Jak?
- Tak "z makijazem"! Przed spaniem zmywa sie makijaz!

:D

środa, 13 lutego 2013

Smierc Poetki

Kilka lat temu obejrzalam film pt. Sylvia, z Gwyneth Paltrow w roli glownej. Wydaje mi sie ze ogladalam go przynajmniej 2 razy, a moze wiecej. Opowiada on o malzenstwie jednej z moich ulubionych poetek, Sylvii Plath. Dwa dni temu przypadla 50. rocznica smierci Sylvii. Nie czytalam jej wierszy od bardzo dawna, chyba dlatego ze jestem umiarkowanie szczesliwa (odpukac) i nie mam potrzeby siegac do przygnebiajacej lektury poezji jej autorstwa. Nie mniej w pewnym momencie uswiadomilam sobie, jak bardzo zmienilo sie moje postrzeganie swiata. Jak pisala szymborska: Nie kazdy lubi poezje ergo: nie kazdy zna zyciorysy poetow, dlatego pozwole sobie przyblizyc dwa zdania z Wikipedii poswiecone Sylvii: Sylvia Plath popełniła samobójstwo przez zatrucie gazem. Dzieci zamknęła w dobrze wentylowanym pokoju, zostawiając im śniadanie.
Gdy po raz pierwszy obejrzalam film, dzieci mnie jakos bardzo nie poruszyly. Wiedzialam ze je miala, wiedzialam ze popelnila samobojstwo gdy byly w domu. Najbardziej przezywalam fakt, ze zrobila to, gdyz byla w depresji. Zostawil ja maz. Zostawil ja dla innej kobiety. Nota bene ta "inna kobieta" tez popelnila samobojstwo, w dokladnie taki sam sposob jak Sylvia, nie silac sie jednak na subtelnosc, zabila rowniez swoja mala coreczke.
X lat pozniej jest mi rownie przykro, z powodu smierci jednej z moich ulubionych poetek. Jednak teraz wydaje mi sie, ze nigdy nie powinna miec dzieci. To po pierwsze. Po drugie, mam strasznego wkurwa na Teda Hughesa, jej meza. Nie tylko za to, ze ja zostawil, ze polecial wic gniazdo z inna, ale dlatego, ze nie zabral ze soba dzieci. Ze sie nimi nie zajal. Ze nie dal jej czasu i przestrzeni na zajecie sie soba, pomimo ze zdawal sobie sprawe ze stanu zdrowia swojej zony. Ze jej nie pomogl. Dokopalam sie rowniez do informacji na temat dzieci Sylvii, Friedy i Nicholasa. Frieda odziedziczyla po matce talent pisarski, mieszka obecnie w Australii. Nicholas odziedziczyl po matce depresje i sklonnosci samobojcze. Powiesil sie w 2009 roku.
Mysle, ze bylaby szczesliwsza nie bedac matka, nie bedac odpowiedzialna za Twoje malych ludzi, skoro nie mogla poradzic sobie sama z soba.