poniedziałek, 21 maja 2012


Bardzo lubie moje sasiadki. To w wiekszosci Polki. 
To ze sa w okolicy, sprawia ze czuje sie bardziej "jak w domu". Wiem, ze pewnego dnia pewnie wroca gdzies do Polski, na rozne krance kraju, ale w tej chwili - bardzo sie ciesze, ze sa. Pomimo calej sympatii, jaka darze Irlandki, to jednak inaczej rozmawia sie z kims, kto zna nasze realia. 

czwartek, 17 maja 2012

Mama, Tata! Mam 2 lata!

Chociaz trudno mi w to uwierzyc, w miniona sobote Mila obchodzila 2 urodziny. Zrobilismy male przyjecie, dla najblizszej rodziny i znajomych. Wydaje mi sie ze wszyscy byli zadowoleni. Z glowna zainteresowana na czele, ktora chetnie dmuchala swieczki na torcie. A tort byl nie byle jaki :D Mamusia (czytaj: ja) sie postarala! Mila ostatnio bardzo polubila malowanie teczy, wiec i tort byl teczowy ;)
Zalaczam kilka fotek, niektore kiepskiej jakosci, bo robione telefonem, ale zawsze to cos :D

Ogladam Krecika, oczekujac na gosci. Zaraz trzeba bedzie sie przebrac... 

Goscie przyszli!

Mama upiekla mi tort.

A tak wygladal po pokrojeniu.


Szkoda tylko ze babeczki tak szybko sie skonczyly.  


Ale przynajmniej zostaly mi te wszystkie fajne prezenty!


piątek, 4 maja 2012

Sacrum kontra Profanum czyli Mila w kosciele


Wrocilysmy wczoraj z Polski. Jak to w Polsce - bardzo fajnie, bardzo krotko, BARDZO drogo. 
Przy niedzieli, postanowilam zabrac ja do kosciola. No bo co? Tutaj dziecko chodzi, w miare grzecznie siedzi przez te pol godzinki i wszystko jest cacy. Pomyslalam sobie wiec, ze wezme ja do mojej kaplicy. Niestety nie pomyslalam zeby wziac jej jakas ksiazeczke, czy inna zabawke. I powiem szczerze, ze byl to pierwszy raz, kiedy pozlaowalam ze Mila tak swietnie mowi po polsku :p 
Po pierwszej polowie zaczela wolac raz po raz "Koooonieeec!". Gdy ministranci zaczeli uderzac w dzwonki krzyczala "Dzyn, Dzyn, Dzyn!" a gdy ksiadz zaczal odczytywac ogloszenia parafialne, zaczela wolac "Kupa bedzie!". Dobrze ze gdy wychodzilysmy, zaczela wolac "Amen", to ja moze choc troche usprawiedliwilo w oczach pozostalych wiernych, rzucajacych nam oburzone spojrzenia.