piątek, 4 maja 2012

Sacrum kontra Profanum czyli Mila w kosciele


Wrocilysmy wczoraj z Polski. Jak to w Polsce - bardzo fajnie, bardzo krotko, BARDZO drogo. 
Przy niedzieli, postanowilam zabrac ja do kosciola. No bo co? Tutaj dziecko chodzi, w miare grzecznie siedzi przez te pol godzinki i wszystko jest cacy. Pomyslalam sobie wiec, ze wezme ja do mojej kaplicy. Niestety nie pomyslalam zeby wziac jej jakas ksiazeczke, czy inna zabawke. I powiem szczerze, ze byl to pierwszy raz, kiedy pozlaowalam ze Mila tak swietnie mowi po polsku :p 
Po pierwszej polowie zaczela wolac raz po raz "Koooonieeec!". Gdy ministranci zaczeli uderzac w dzwonki krzyczala "Dzyn, Dzyn, Dzyn!" a gdy ksiadz zaczal odczytywac ogloszenia parafialne, zaczela wolac "Kupa bedzie!". Dobrze ze gdy wychodzilysmy, zaczela wolac "Amen", to ja moze choc troche usprawiedliwilo w oczach pozostalych wiernych, rzucajacych nam oburzone spojrzenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz