poniedziałek, 30 stycznia 2012

Tak sie zlozylo...

... ze znow mnie nie bylo. Dlugo. Bylam w Polsce przez tydzien, mialam sprawy do pozalatwiania. Pozniej nadrabialam zaleglosci tutaj. Lecialam tym razem sama, wiec bylam pewna, ze pod moja nieobecnosc Mila zapomni wieksza wiekszosc polskiego. A tu taka niespodzianka! Wrocilam i okazalo sie ze moje dziecko nie tylko nie zapomnialo, ale w jakis dziwny sposob zaczelo sie jezykiem polskim poslugiwac bardziej. Np. laczy teraz wyrazy, co jej sie wczesniej nie zgadzalo. Powiedziala ostatnio: Chodzmy na dol; Ida spac (ogladala bajeczke, w ktorej foki szly spac :D); Dobry ryz (jak jadla ryz); Nie spac - jak niechciala spac. Poza tym potrafi zaspiewac po kilka fraz z roznych piosenek - niestety po angielsku, ale i tak jestem pod wrazeniem, zwlaszcza ze bez problemu mozna odroznic "Jaka to melodia?". Nauczyla sie rowniez liczyc do 6 i z pomoca do 10. Rozpiera mnie duma :) Powiem szczerze ze takie jej male sukcesy sa dla mnie jeszcze bardziej mobilizujace, zeby pomoc jej wzbogacac slownictwo i zamiast sadzac ja przed telewizorem, coraz wiecej czytamy i rysujemy.

W nastepnym poscie postaram sie opisac nasza wyprawe na basen, a jest co opisywac :D

1 komentarz: