piątek, 5 sierpnia 2011

Maciezynstwo ROCKS! (i rulez tez czasami ;)

Jesli ktokolwiek sie zastanawia, czemu czasami moj blog pisany jest z polskimi znakami, a czasami bez, otoz odpowiedz jest prosta: Ze znakami pisze z domu, gdzie moge sobie ustawic klawiature na te wszystkie dziwne znaki w ktore obfituje jezyk polski, podczas gdy w pracy musze korzystac z ustawien firmowych - amerykanskich, ktorych zmiana grozi rozwiazaniem kontraktu w trybie natychmiastowym. Wiec zaledwie rzucajac okiem na moj wpis, drodzy czytelnicy, jestescie w stanie stwierdzic czy wykorzystuje moment ciszy, kiedy to Mila zaglebia sie w objeciach Morfeusza, czy tez poprostu bycze sie w pracy ;) W kazdym badz razie nie o tym miala byc ta notka... :p

Chyba kazda matka zna uczucie, kiedy to resztkami silnej powstrzymuje sie przed wreczeniem dziecka Ojcu, badz innemu (teoretycznie) doroslemu i odpowiedzialnemu czlonkowi rodziny i wyjazdem na wyspy Bahama - wzglednie stopem w Bieszczady. Na szczescie mlodziez wie doskonale w jaki sposob nam te chwile zrekompensowac. Musze przyznac obiektywnie, ze odkad Mila przestala chlustac fontanna mleka zaraz po karmieniu i po piatym tygodniu zycia zaczela przesypiac noce - coraz rzadziej mam ja ochote sprzedac bliskim i pakowac walizke na wspomniane wyspy. Co wiecej, pomimo iz robi sie coraz bardziej mobilna i wymaga coraz wiecej uwagi (bo przeciez kable to najlepsza zabawka i nie ma wyzwania wiekszego niz schody - najlepiej na dwoch nogach, ale jak nie da rady na czworaka tez moze byc ;)) to jednak mozna sie z nia coraz fajniej bawic :) Wczoraj spedzilysmy dwie godziny, na lapaniu baniek mydlanych, na obgryzaniu piet (wzajemnym) i na tarzaniu sie po dywanie, przy czym Mila bardzo upodobala sobie skok szczupakiem na Mame :D Zawsze przy takich okazjach zaskakuje mnie rowniez zasob slownictwa jakie moje dziecko nabywa z kazdym nowym dniem. Opis umiejetnosci werbalnych : ponizej, bo wiem ze niektorych to wkurza jak sie inni chwala a jeszcze innym to poprostu zwisa;) Tym bardziej raduje to me serce jako Matki, a zwlaszcza jako Polki, bo nie ukrywam ze jestem pelna obaw, jesli chodzi o przyszla znajomosc jezyka polskiego. Badz co badz, mieszkamy w kraju, w ktorym dominuje angielski. Ale zobaczymy jak to bedzie dalej... :) Lubie takie nasze wspolne wieczory, kiedy sie bawimy i wyglupiamy. I gdy Mila sama z siebie przychodzi i sie przytula. I gdy jest szczesliwa :)

***

Mila ma prawie 15 miesiecy i mowi: Mama, Tata, Pic (okazjonalnie, ale zawsze gdy jest spragniona), Mniam Mniam (gdy jest glodna, albo gdy cos jej smakuje), Brum Brum na samochod, Lala - lalka, Dzidzia na wszelkie rysunki dzieci, Halobaba - na rozmowy telefoniczne z moja mama (;)) stuka szczekami na haslo "krokodyl", mowi Papa na dowidzenia, okazjonalnie: Czesc (w kontekscie), Buciki, skarpety, Okulary, Nos, Oko, i wydaje rozne dzwieki: miau, chau, pffff (wydyma buzie) gdy pokazuje jak robi cma, muuu na krowe. Poza tym ma taki sam zasob slow w jezyku angielskim + buuuu na ksiazke (book).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz