poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Witaminki, Witaminki...

Jeśli spojrzymy na upodobania gastronomiczne Polaków i porównamy je z preferncjami Irlandczyków, możemy znaleźć wiele podobieństw: podobne produkty spożywcze, podobny sposób przyrządzania potraw - miłość do ziemniaków ;)
Jednak różnic jest o wiele więcej. Tutejsza niechęć do wszelakiej zieleniny, sałaty, pomidorów, brokuł jest wręcz przerażająca. Co więcej - matki to niestety akceptują. Do tej pory nie rozumiem jak moja teściowa (która zapewne wielokrotnie będzie się na tym blogu pojawiać) mogła pozwolić swoim dzieciom na taką ignorancję w kwesiach żywieniowych. Mój mąż z warzyw je: marchewkę, ziemniaki, kukurydzę, fasolkę i groszek. Okazjonalnie: rzepę i cokolwiek będzie rozmiksowane na papkę w zupie - tak żeby nie poczuł co je ;).
Jego najmłodszy brat, w momencie gdy go poznałam - miał wtedy 15 lat, nie jadł nic oprócz hamburgerów. Na średniego z litości spuszczę zasłonę milczenia. Niestety, takie zgubne nawyki żywieniowe nie wzięły się "z nikąd". Pamiętam moją pierwszą wizytę w tutejszym okręgowym szpitalu. Wizja jakiegokolwiek macieżystwa była wtedy baaaardzo odległa, albowiem miało to miejsce około 4 lat temu. Na izbę przyjęć trafiłam z reakcją alergiczną na leki, od któej spuchło mi gardło (na co nawiasem mówiąc dostałam tylko Paracetamol, w tabletkach, których nie mogłam przełknąć). Mój wzrok samowolnie wracał co chwilę na największy obiekt w sali, a mianowicie parę, mężczyznę i kobietę, którzy byli na izbie przyjęć z dzieckiem. W sumie zajmowali cały rządek krzeseł: 4? 5? Wszyscy troje byli szczęśliwymi posiadaczami potrójnych podbródków, a w trakcie około pół godzinnego posiedzenia zdążyli opróżnić kilka torebek chipsów, pochłonąć kilka czekoladowych batoników i popłuknąć to Colą. Co smutniejsze wszystkie te łakocie dostawało również ich dziecko. Dzisiaj wiem że nie jest to przypadek odosobniony. Pomimo że healt visitors, panie które przychodzą odwiedzać młodą matkę zaraz po porodzie a później gdy dziecko ma 3-6-12 miesięcy grzmią na alarm, tutejsze matki i tak karmią 6 tygodniowe niemowlęta łyżeczką, zapodając im papkę ryżową przeznaczoną dla dzieci od 4 miesiąca, żeby mogły przesypiać noce. Gdy moja teściowa usłyszała że karmię Milę piersią, zasugerowała że to nie jest dobry pomysł i że powinnam przestawić się na butelkę, to będę miała więcej czasu dla siebie. I bardzo chciałabym powiedzieć że to odosobniony przypadek, ale niestety nie jest to prawda. Podejrzewam że dlatego odsetek ludzi z widoczną skrajną otyłością jest tu tak ogromny. Ale przecież nie ma co się martwić. Jeśli Twoje BMI wzrośnie powyżej 23, Kasa Chorych zafunduje Ci gastrick band i schudniesz :)

4 komentarze:

  1. z tą kaszką na noc to tez mi radzono ale mój syn na noc miał zawsze cyca a potem butelkę, domieszka jakiejkolwiek kaszki do mleka kończyła się płaczem, jednak podejrzewam, że to ze względu na smoczek, przez ten od kaszki za dużo leci i chyba nie mógł nadążyć z połykaniem, ja z moim dzieckiem jednak przestrzegam wytycznych co od którego miesiąca, to moje pierwsze dziecko żadnych doświadczeń nie mam więc na czymś się muszę opierać. Ciąża, karmienie piersią nauczyły mnie zdrowego odżywiania, które przenoszę teraz na moje dziecko ale nie jest to takie proste również w Polsce, tu też jest coraz więcej ludzi otyłych i przeraża mnie to, że nic sobie z tego nie robią (patrz moja teściowa)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie, niestety tutaj ten gastrick band tak chetnie nie funduja... znam pania, ktora miala otylosc okolo 50 BMI i musiala sama zaplacic za zmniejszenie zaladka.. ale tak to bardzo modre spotrzezenia... sama cierpie na otylosc a wiem, ze jem 100% razy lepiej niz Irlandczycy...Ostatnio w trakcie wizyty u mojego Irlandzkiego szwagra i jego zony i zglodnialam, wiec poszlam do ich lodowki... nie bylo tam nawet jednego warzywa, owoca czy nabialu! no oprocz mleka do herbaty... tylko mieso, piwo, maslo, dzem i chleb....
    I wiem, ze tak oni zawsze tak maja uzupelniana lodowke, bo nie jest to 1szy raz jak na to zwrocilam uwage....
    Coz... Mieszkancy Zielonej Wyspy chyba maja juz przesyt do Zieleni:)

    Pozdrawiam!
    http://kamamakeupbar.blogspot.com/2011/08/belfast-shopping.html

    OdpowiedzUsuń
  3. jak często planujesz notki? bo nie wiem jak często zaglądać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kama: moze za malo prosila o prozac ta PAni od BMI 50 ;) ale tak na serio serio, to masz racje, zreszta - sama wiesz, co Ci bede tlumaczyc :)

    Garonna - planuje kilka razy w tygodniu, a co z tego wyjdzie to sie okaze :)

    OdpowiedzUsuń