poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Dwujezycznosc

O dwujezycznosci slow kilka. Zeby nie bylo watpliwosc, wpis nie ma charakteru naukowego, bo bedzie to o dwujezycznosci mojego dziecka i moich doswiadczeniach w tym temacie :D Mila z cala pewnoscia jest juz dwujezyczna. Potrafi sie komunikowac po polsku i po angielsku. Potrafi powiedziec o swoich potrzebach, potrafi prowadzic bardzo podstawowe konwersacje. Powiem szczerze, ze nieustannie podziwiam jej zasob slow, ktory stale wzrasta. Wiem, ze jest wielu ludzi, ktorzy swiecie wierza w to, ze telewizja oglupia. W naszym przypadku - jest odwrotnie. Poniewaz pracuje na pelen etat, nie mam czasu rozmawiac z Mila tyle, ile powinnam. Ale poniewaz mamy dostep do filmow animowanych w jezyku polskim, bardzo pomaga jej to rozwinac slownictwo. Czasem wyskoczy z czyms calkiem z kosmosu i zastanawiam sie "Skad ona to wie?!". Poza tym, nigdzy nie mowilam do niej po angielsku. Chyba ze przez pomylke, bo jednak jest to jezyk, ktorego uzywam teraz czesciej, niz polskiego. Mowie do niej po polsku zawsze, niezaleznie od tego kto inny jest w naszym towarzystwie i lamiac wszelkie zasady dobrego wychowania ;). Doroslym jest mi latwiej wytlumaczyc, ze to po to, aby nawiazala sie miedzy nami wiez jezykowa, niz wytlumaczyc Mili, ze gdy jest Babcia w pokoju to mowimy po angielsku, a z Mamusia to tylko po polsku.
Fajna sprawa jest to, ze sama rozroznia kiedy ma uzywac ktorego jezyka. Do osob anglojezycznych mowi po angielsku, do Polakow po polsku. Kilka dni temu byl u nas kolega meza. Z nim i z tatusiem rozmawiala po angielsku, a pozniej nagle chciala mnie o cos zapytac. Zapytala po polsku.
A poniewaz oglada program "Maniek Zlota Raczka" zna rowniez kilka slow po hiszpansku ;)
Przypominaja mi sie tu czasy dawne, kiedy Mila miala moze 2 miesiace i kiedy to moja tesciowa byla jeszcze obrzydliwa zmira (moj wlasny slowotwor powstaly z polaczenia zmiji i zdziry (c) :p) A moze to byla wina moich szalejacych hormonow. Badz jej. W kazdym razie gdy slyszala ze mowie do Mili po polsku, powiedziala do Mili:
- Mila, powiedz mamusi niech nie mowi do Ciebie po polsku, bo bedziesz wolniejsza umyslowo niz inne dzieci i nie dasz sobie rady w szkole.
Ostentacyjnie zabralam dziecko i powiedzialam ze da rade, a jak nie, to ja posle do szkoly w Polsce.
Oczywiscie bylo mi przykro i mialam do tesciowej duzo zalu, przez bardzo dlugi czas. Bo to dobra kobieta jest, tylko nie zawsze mysli nad tym co mowi. Ale tacy ludzie tez sa potrzebni na swiecie. Zeby cwiczyc nasza cierpliwosc ;)
W kazdym badz razie, prawie 2 lata pozniej, tesciowa odwozila Mile po wspolnie spedzonym weekendzie.
- A wiesz jak ona dobrze mowi?! - Zapytala. 
- Wiem. - Odpowiedzialam, starajac sie nie puchnac z dumy jeszcze bardziej, inaczej nie zmiescilabym sie w drzwi.
- Mowi lepiej niz niektore starsze dzieci!
- Wiem.
- I tak chetnie powtarza wszystkie wyrazy!
- Wiem - odpowiedzialam po raz kolejny. - A wiesz dlaczego?
- Dlaczego?
- Bo jest DWUJEZYCZNA!
Tesciowa powiedziala ze musi juz jechac :p

Drobny druczek: jak napewno wszystkie czytajace mamy wiedza, kazde dziecko rozwija sie we wlasnym tempie. To nie wyscig. Nie mniej, ja tam jestem szalenie zadowolona z dotychczasowych wynikow :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz