niedziela, 12 sierpnia 2012

Dziecko w samolocie

Pomyslalam sobie, ze napisze, bo moze akurat sie komus kiedys przyda.
Latalysmy z Mila do Polski juz 4 razy. W sumie, to 8 lotow samolotem, wiec mam pewne doswiadczenie w tej materii ;)

Gdy lecialysmy po raz pierwszy, Mila miala niecale 3 miesiace. Pomimo moich obaw, napedzanych rowniez obawami mojej mamy (No bo jak to, takie maniunie dzieciatko, ciagnac samolotem!) Pierwszy lot przebiegl bez wiekszych przygod. Poniewaz dziecko bylo male, moglam ja spokojnie nosic w nosidelku (chuscie jak ktos woli), nie bralam wozka, bo w Polsce mialam po bratannicy. Nie mniej, jesli ktos chce zabrac wozek, to tez nie ma problemu. Zazwyczaj wozkiem mozna dojechac az pod samo wejscie do samolotu i po zlozeniu oddaje sie go Panu z obslugi lotniska i odbiera po wyjsciu z samolotu w specjalnie wyznaczonym miejscu, badz z bagazem. Nawiasem mowiac tym samym lotem leciala inna swiezo upieczona mama, ktorej dziecko mialo hmmm 5 tygodni? 6? Nie chce sklamac, ale bylo mlodsze od Mili.
Powiem szczerze, ze ten pierwszy lot wspominam najmilej. Bardzo sie balam i denerwowalam, jak to bedzie. Poza tym lecialam sama, wiec martwilam sie, ze nie dam rady. Ale trzeba przyznac, ze im dziecko mniejsze, tymbardziej wszyscy sklonni do pomocy ;)

Pozniej latalysmy gdy miala 11 miesiecy, 15 miesiecy i 23 miesiace. Teraz wybieramy sie we wrzesniu i Mila nie moze sie doczekac. Ciagle mnie pyta: Polecimy do Babci i Dziadzia? Do Polski? Samolotem? We wrzesniu? Bedziemy budowac z klockow z Babcia?

A teraz kilka slow o tym, jak sobie radzic z obsluga dziecka w podrozy.
Jesli chodzi o przewijanie, to jest to najmniejszy pikus. Na lotniskach znajduja sie odpowiednie przybytki, gdzie mozemy mlodziez przepieluszyc.
Karmienie tez jeszcze nigdy nie sprawilo klopotu. Zazwyczaj jesli wspomnimy milym paniom/panom kontrolujacym bagaz podreczny ze mamy mlodziez, ktora sie opiekujemy i powiemy ze zaraz zbliza sie pora karmienia, to bez problemu przepuszcza sloiczki (kupne, nie wiem jak z domowymi), jogurty, serki czy wode w butelce dzieciecej - niezbedna do rozmnieszania kaszki.
Niektore lotniska maja zorganizowane place zabaw dla dzieci, ktore skutecznie zajmuja uwage dziecka miedzy odprawa a lotem, ale jak wiadomo: przezorny zawsze przygotowany. I takie tam ;) Dobrze miec jakas nowa badz dawno nie uzywana zabawke/ksiazeczke/gazetke cos czym mozna delikwenta/delikwentke zajac na pare godzin.

Wazne: jesli dziecko jest w wieku, w ktorym karmimy je piersia/butelka, dobrze postarac sie je przetrzymac do startu/ladowania. Ssanie zmniejsza bol uszu spowodowany zmianami cisnienia w kabinie. Inaczej dobrze miec smoczek, badz butelke z woda.
Wazne 2: Jesli mamy inne niz dziecko nazwisko, musimy pamietac o akcie urodzenia dziecka. Inaczej mozemy miec problemy z wwiezieniem/wywiezieniem dziecka z kraju. Zdarzylo mi sie ze wymagano ode mnie tegoz dokumentu.
Wazne 3: Wiekszosc linii lotniczych kieruje sie zasada, ze dzieci do 2 lat siedza na kolanach u rodzicow, przy czym placi sie mniej za przelot. Z jednej strony jest to wygodne finansowo - zwlaszcza ze czasem mozna sie zalapac na wolna miejscowke. Z drugiej strony, trzymanie dwulatka na kolanach przez kilka godzin lotu moze byc traumatycznym przezyciem dla obydwu stron.
Jesli ktos ma jeszcze jakies pytania: polecam sie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz