Wlasnie skojarzylam, ze mijaja dokladnie 4 lata, odkad maz wyszedl z inicjatywa pt. Zrobmy sobie dziecko! Pomysl byl jego ale moj zegar biologiczny tez o tym dosyc czesto przypominal. Wiec sie zgodzilam. Pomimo ze mialam 24 lata i znalam meza od 5 miesiecy :D Gdyby teraz ktos mi powiedzial, ze stara sie ze swoim chlopakiem o dziecko, po 5 miesiacach znajomosci, to bym sie popukala w czolo i kazala sie leczyc. Chociaz my bylismy w troche innej sytuacji. Meza czekala operacja, po ktorej nie wiadomobylo czy nam sie to uda. Myslalam sobie roiwniez, ze tak naprawde, nawet jesli nam sie nie uda pozostac w zwiazku, to z jednym dzieckiem dam sobie rade w zyciu. A poza tym, tak naprawde, czulam ze to "ten jedyny" :D. No wiec zaczelismy sie starac, a ja tak sobie planowalam, ze jak nam sie teraz uda, to przed moja 30 moze jeszcze bysmy sobie drugie machneli? Bo tak sobie wtedy myslalam, ze wszystkie dzieci najlepiej do 30 "zalatwic". I co bylo dalej? Prawie 1.5 roku nieudanych prob, po ktorych w koncu, niedlugo przed moimi 27 urodzinami, zajwila sie Mila :)
W tym roku, bede miala 29 urodziny, wg obliczen na poziomie pierwszej klasy szkoly podstawowej, za rok - 30. O drugim dziecku nie ma mowy, pomimo ze wszyscy pytaja nas (glownie mnie) "to kiedy nastepne"? Dlaczego? Po pierwsze, Mila wazyla 4640 w momencie gdy przyszla na swiat. Mozliwe, ze moja blizna po cesarce by nie zniosla nastepnej takiej ciazy. Lekarze zalecili minimum 3 lata przerwy. A zreszta nawet gdyby nie zalecili, to nie wyobrazam sobie bycia teraz w ciazy. Mila jest kochana a mam wrazenie ze nie mam wystarczajaco czasu, nawet dla niej. Jak bym go mogla jeszcze dzielic miedzy nia a drugie dziecko? Poza tym, pracujemy wlasnie nad odbudowa oszczednosci, ktore urlop maciezynski, zakup domu i nasze wesele mocno nadszarpnely. Nie sadze, zebysmy podolali finansowo przy dwojce. I wreszcie czas, ktory spedzam z malzonkiem. Widzimy sie raptem 5 godzin w piatek, ok 12 w sobote i 3 w niedziele. Z utesknieniem spogladam w przyszlosc, kiedy to Mila pojdzie do przedszkola (za niecale 1.5 roku), a maz bedzie mogl wrocic na wczesniejsza zmiane. I wreszcie bedziemy mogli spedzic wiecej czasu razem, jak rodzina. Na koniec jest jeszcze jeden powod - nieco paranormalny ;) Gdy bylam u wrozki, kilka lat temu, powiedziala mi ze bede miala za drugim razem blizniaki. Nie wyobrazam sobie siebie z 3 dzieci, a zaskakujaco wiele z przepowiedni tej wrozki sie sprawdzilo ;)
Za kilka lat, gdy przeczytasz ten wpis, a dzieciaki będą rozrabiać na całego ... pewnie uśmiechniesz się pod nosem i pomyślisz, że wyobraźnia jakoś tak ... bardziej pojemna się stała :D.
OdpowiedzUsuńWszystko w swoim czasie ...
Pewnie tak :D Mam jeszcze drugiego bloga, anglojezycznego, ktorego pisze od 10 lat. Gdy czasem patrze na te wpisy z poczatku, to tak sobie mysle, Boze jaki czlowiek byl naiwny/pesymista/optymista/oczytany/niedouczony/mlody - w zaleznosci od wpisu ;) Podejrzeewam ze za kilka lat gdy zajrze na pierwsze wpisy tutaj, tez tak pomysle :D
Usuńja też rodziłam pierwsze mając 27 lat, mój synek jest troszkę młodszy od twojej Mili, śledzę od początku twoje wpisy i podziwiam jak rozwija się twoja córka, jest niesamowita, zazdroszczę ci tego, że chodzisz do pracy, ja niestety po pierwszym dziecku nie znalazłam pracy (nie przedłużyli mi umowy jak byłam w ciąży) i dlatego zdecydowaliśmy się na drugie, (urodzi się jesienią)czyli przed 30-tką uda się mieć dwójkę, mam nadzieję, że potem odzyskamy płynność finansową, w moim przypadku planuję najpierw dzieci potem kariera :)Mój Mały wymaga dużo uwagi i mam nadzieję, że jak będzie miał rodzeństwo to się zajmą sobą nawzajem. Jeśli chodzi o wróżki to nie znam dobrej, mi jedna przepowiedziała fajną pracę na początku roku i d...
OdpowiedzUsuńDziekuje za taki mily komentarz :)
UsuńPrawdopodobnie, gdybym byla jedna z mam ktore zostaly w domu, tez bysmy sie na drugie zdecydowali - jesli lekarz by pozwolil;)
Powiem Ci ze kocham swoja prace (chociaz tak dokladnie to nie wiem co mam w niej teraz robic, bo jestem w nowym dziale) ale jednoczesnie zazdroszcze mamom ktore moga byc ze swoimi dziecmi. Mysle ze tak naprawde kazda opcja jest super, jesli udaje nam sie dostrzec w niej to co dobre, to co pozytywne.
Co do wrozek - no coz, sa wrozki i wrozki... :/