piątek, 16 września 2011

Matka Polka Kreatywna

W czasie pobytu w Polsce doszlam do wniosku, ze przekopie sie przez BURDY z czasow licealnych (chodzilam do lieceum krawieckiego) i uszyje mezowi bluze polarowa z kapturem w stylu Gwiezdnych Wojen, o ktora jestem dosyc regularnie molestowana. Gdzies posrod gazet wybitnie odziezowych zaplatala sie rowniez ANNA (nie wiem nawet czy to pismo jeszcze istnieje), magazyn poswiecony robotkom recznym.
Na fali wspomnien przegladalam te wszystkie serwetki, sweterki i zazdrostki, ktorych nigdy nie zrobilam.... I tak mnie naszlo, zeby wyszyc metryczke dla Mili. Na poczatek. A pozniej, jesli czas pozwoli sprobuje ozdobic sobie moje piekne biale firanki haftem richelieu. Obawiam sie troche, ze moga juz nie byc takie piekne, jak z nimi skoncze (buhahahaha), ale kto wie? Moze beda jeszcze piekniejsze? ;)
Swoja droga, to ciekawe, ze nie znam tu nikogo, kto bylby w jakimkolwiek stopniu zainteresowany jakimkolwiek rekodzielem. No dobrze, trzeba byc uczciwym - nikogo przed 60. rokiem zycia. Smutne to bardzo, ze tak malo jest tu ludzi kreatywnych, ktorzy przekazywali by swoje pasje dzieciom. Poruszylam dzisiaj ten temat wsrod znajomych Irlandek, z ktorymi siedzialam w pracy na sniadaniu. Na 5 osob przy stole, tylko jedna wie jak robic na drutach (mocno po czterdziestce). Nie mowiac o wyszywaniu czy szydelkowaniu. No dobra. Nie kazdy musi byc uzdolniony manualnie, ale dobrze miec jakas pasje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz